To był listopad. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się, aby ktoś nieznajomy napisał do mnie na twitterze. Na dodatek po angielsku. Wyjaśnił, że chciałby porozmawiać z kimś kogo w ogóle nie zna. Na początku miałam ochotę spławić go i powiedzieć, że z nieznajomymi nie rozmawiam, ale jakaś wyższa siła nie kazała mi tego zrobić.
Nasza pierwsza rozmowa nie należała do najciekawszych. Wymienialiśmy się szczegółami ze swojego życia. Dowiedziałam się, że jest Irlandczykiem, który przeprowadził się do Londynu. Ma jednego brata, ale posiada 4 przyjaciół, którzy rekompensują mu to.
Zazwyczaj jestem osobą skrytą i minie trochę czasu zanim przed kimś się otworzę. Mimo to ten chłopak działał na mnie w taki sposób, że bez zahamowani opowiedziałam mu o tym, że pochodzę z Polski, że nienawidzę szpinaku i wiele, wiele rzeczy tak prymitywnych, ale i tak ważnych.
Już po paru wymienionych wiadomościach odkryłam, że chłopak ma niesamowite poczucie humoru. Bałam się, że za chwilę ktoś z rodziny wejdzie do mojego pokoju i odkryję to jak uśmiecham się do monitora. Pewnie zapytałby o co chodzi. Nie mam pojęcia co bym wtedy odpowiedziała.
***
Mijały miesiące, a my co jakiś czas kontaktowaliśmy się ze sobą. Coraz częściej czułam, że między nami rodzi się przepiękna przyjaźń. Czasami miałam wrażenie, że wiem o nim więcej niż o samej sobie. Jedyne co mnie zastanawiało to to, że nie kazał mi nikomu mówić o tym, że piszemy ze sobą. Wykonałam jego polecenie, ponieważ mam wrażenie, że uzależniłam się od naszych wspólnych rozmów.
-Hej! Nie sądzisz, że czas abyśmy powiedzieli swoje imiona? – pytam niepewnie. Nieraz godzinami myślałam o tym jakie imię pasowałoby do niego najlepiej.
-OK, ale ty pierwsza. – jeszcze nigdy tak długo nie musiałam czekać na jego odpowiedź.
-Klaudia.
-Klaudia, a nie Claudia?
-Nie, chyba pamiętasz, że jestem z Polski?
-Tak. Widzisz dobrze na ciebie wpływam. Przynajmniej twój angielski się poprawi. :D
-Przepraszam bardzo masz do niego jakieś zastrzeżenia?
-Nie skądże, ale trening czyni mistrza
-Widzę, że ktoś tu zmienia temat. Twoje imię jest tak wielką tajemnicą, że nie chcesz go zdradzić? Nie bój się nie będę cię szukać po całym Londynie, jeśli o to chodzi.
-Wcale nie boję się tego, że mnie znajdziesz. Tak naprawdę chciałbym cię spotkać. Mam na imię Niall.
-Tak jak ten piosenkarz z One Direction?
Minęła godzina, a on nadal nie odpisywał. Bałam się, że napisałam coś co go uraziło. Przejrzałam całą naszą dzisiejszą rozmowę i nie znalazłam nic przykrego co skierowałabym do niego.
-Tak właściwie to ja nim jestem.
Teraz to ja nie odpisywałam. Wpatrywałam się w te sześć słów, które kompletnie mnie oszołomiły. Wspominał coś o tym, że ma 4 przyjaciół, jest Irlandczykiem i ma tylko jednego brata, na dodatek jest okropnym głodomorem, kocha śpiewać i spać. Wszystko by się zgadzało. Jestem ogromną fanką One Direction, więc wiedziałam takie szczegóły z ich życia. Tyle tylko, że nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym, że Irlandczyk, z którym się zaprzyjaźniłam może okazać się kimś sławnym. Nie przecież to nie możliwe. Zabolało mnie to, że tak strasznie chcę utrzymać swoją tożsamość w tajemnicy, że jest w stanie okłamać mnie.
-Jeśli nie chciałeś ujawnić swojego prawdziwego imienia to mogłeś mi to powiedzieć wprost, a nie mnie okłamywać.
-Nie okłamuję cię. Gdybym był normalnym człowiekiem, dlaczego miałbym tak długo trzymać cię w niepewności? Co innego skoro jestem Niall’em Horan’em. Nawet nie wiesz ile razy chciałem powiedzieć ci kim jestem. Na początku bałem się, że komuś o tym powiesz, ale później kiedy bardziej cię poznałem zdałem sobie sprawę, że diametralnie różnisz się od innych ludzi. Wiem, że w życiu nikomu byś o tym nie powiedziała. Wiesz co by się działo, gdyby cały świat dowiedział się o tym, że jak gdyby nigdy nic z fałszywego konta piszę z fanką? W każdym wywiadzie byłbym pytany o to, a inni zasypywaliby mnie wiadomościami mając nadzieję, że odpiszę. Jednym słowem byłoby gorzej niż jest teraz.
-I tak nie chcę mi się wierzyć w to, że jesteś kimś innym niż zwykłym chłopakiem. Po prostu nadal ze sobą piszmy. Postaram się o tym zapomnieć. Chcę żeby wszystko było po staremu.
-Wiesz? Jesteś moim aniołem xx
***
-Teraz czas na twój sekret.
Myślę chwilę nad czymś co nie byłoby zbyt wstydliwe, a zadowoliłoby chłopaka.
-Od 10 roku życia prowadzę pamiętnik.
-Tak?! A jest tam coś o mnie?
-Dość sporo.
-Cóż muszę być dla ciebie kimś ważnym skoro tyle czasu poświęcasz na to aby upamiętnić rozmowy ze mną. Możesz coś zacytować.
-„Wczoraj dowiedziałam się jak ma na imię ten tajemniczy chłopak, z którym piszę już trzy miesiące. Niall Horan. Nie to, że mu uwierzyłam, ale nadal zastanawia mnie to, że bardzo wiele rzeczy zgadza się. Faktycznie mógłby nim być. Tyle tylko, dlaczego taka gwiazda jak on miałaby do mnie pisać? Przecież jestem nic nie znaczącą fanką na dodatek z Polski, której najprawdopodobniej nigdy nie odwiedzą. Kiedy zasypiałam naszła mnie myśl, że być może jego intencje są inne. Co jeśli to ktoś z mojej szkoły i postanowił się ze mnie ponabijać? A ja głupia cały czas mam nadzieję, że to wszystko nie prawda, że ON jest moim prawdziwym przyjacielem. Wcale nie chcę aby naprawdę okazał się jednym z członków One Direction. To wszystko jeszcze bardziej utrudni. Mam jeden wielki mętlik w głowie”
-Super! Myślisz o mnie przed zaśnięciem ;) :D
-To nie jest śmieszne. Sam chciałeś abym kawałek napisała.
-Nie jesteś dla mnie nic nie znaczącą fanką. Jesteś kimś o wiele ważniejszym. Kiedyś się o tym przekonasz, ale jeszcze nie teraz. Jak mógłbym ci udowodnić, że ja to naprawdę ja?
-Nie mam pojęcia. Wysyłanie zdjęcia jest bez sensu.
-No tak. A może Skype?
-Nie! Odpada! Kiedy mnie zobaczysz już więcej się do mnie nie odezwiesz.
-Skąd ta pewność?
-Jestem okropna.
-Nie sądzę, tak w ogóle to w tej chwili mnie obrażasz. Naprawdę myślisz, że patrzę tylko na wygląd?
-Może i nie, ale to jest wiadome nie od dziś, że faceci zwracają wielką uwagę na wygląd.
-Czyli zależy ci na tym, abyś mi się spodobała. Nie myślisz, że to trochę wybiega poza przyjaźń?
-Nie. Skąd ci się biorą takie dziwne pomysły?
-Sam nie wiem. Mimo wszystko bardzo chciałabym cię zobaczyć. Czasami boję się, że przechodzę obok ciebie, a nawet o tym nie wiem.
-Z pewnością nie przechodzisz obok mnie. Nigdy nie byłam w Londynie.
-Ale teraz jestem na trasie koncertowej. Jeździmy po całej Europie. Kto wie, może akurat niespodziewanie pojedziesz do kraju, w którym akurat przebywam. Proponuję abyś chociaż przesłała mi swoje zdjęcie.
-O nie! Mowy nie ma!
-Proszę! Widzę, że ty naprawdę mi nie ufasz.
-Nie prawda.
-To prześlij zdjęcie.
-Szantaż?
-Tak jakby
-OK, ale będą na nim też moje przyjaciółki. Będziesz musiał sam odgadnąć, która to ja. Od razu mówię, że nie będę ci podpowiadać.
-Na pewno mi się uda!
-Nie bądź tego taki pewien
Lekko trzęsącymi rękoma wysyłam swoje zdjęcie. Boję się, że za chwilę okaże się, że Niall już nie jest online. Dobrze wiem, że nie jestem piękna. Staram się nie myśleć o tym, że chłopak być może nie będzie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Niby zapierał się rękoma i nogami, że nie patrzy tylko i wyłącznie na wygląd, ale ludzie lubią rzucać takie słowa na wiatr.
-Jesteś taka piękna!!!!!!
-Widzę, że jesteś strasznie pewny, a ja myślę, że pomyliłeś mnie z moją przyjaciółką.
-Na pewno to ty!
-Tak, to niby która?
-Druga od prawej. Długie, kręcone włosy. Mówi ci to coś?
-Skąd ty wiedziałeś??!
-Przeczucie? Naprawdę jesteś taka śliczna, że nie potrafię oderwać od ciebie oczu.
-Uważaj, bo się jeszcze zakochasz.
-Za późno…
-Co?
-Żartowałem
-Nie strasz mnie tak!
***
Dobrze wiedziałam, że Niall jest w trakcie trasy koncertowej i jest strasznie zajęty. Mimo to nadal doskwierał mi brak parogodzinnych rozmów z nim. W końcu odważyłam się pokazać swoją twarz na Skype. Na początku bałam się, że nic nie zrozumie, ale wszystko poszło gładko. Przy okazji upewniłam się, że mój rozmówca to prawdziwy Horan.
Czasami nie obyło się bez kłótni. Irytowało mnie to, że chłopak po koncertach jest strasznie zmęczony. Do tego stopnia, że czasami zasypiał kiedy ze mną rozmawiał. Kategorycznie zabroniłam mu wtedy dzwonić. Ciągle twierdził, że nie wytrzyma kiedy nie zobaczy mnie choć przez parę minut. Najczęściej gapił się na mnie czerwonymi oczami, a ja prawiłam mu kazanie, że ma iść do łóżka i się wyspać. Nienawidziłam tego, że kiedy tylko się uśmiechnął zapominałam na czym skończyłam.
***
Przez parę godzin nerwowo wertowałam wszystkie portale plotkarskie. Niall nie odzywał się już od paru dni. Nie odpisał nawet na jednego SMS-a. Strasznie się o niego martwiłam.
-Klaudia, możesz mi pomóc. Mój komputer się zawiesza.
Pobiegłam na dół i jak tornado wpadłam do salonu. Stanęłam jak wryta. Na mojej kanapie siedziało całe One Direction. Mój wzrok napotkał roześmianą twarz Niall’a. Wskazał palcem, że mam nic nie mówić.
Oczywiście zapomniałam wspomnieć, że mój ojciec jest organizatorem koncertów. Dlatego czasami w moim domu pojawiają się wielkie gwiazdy.
-Hej jestem Klaudia. – mówię i automatycznie przerzucam się na angielski.
Każdemu z osobna podaję rękę. Kiedy przychodzi kolej Niall’a z trudem powstrzymuję wielki uśmiech na mojej twarzy.
-O co chodzi? – pytam się taty.
Wykonuję jego polecenie i jestem już wolna. Tyle tylko, że wcale nie mam ochoty się stamtąd ulatniać.
-A, nasi goście zostaną tutaj na parę dni.
-Tutaj, czyli w tym domu?
-Tak. – znów spoglądam na blondyna, z którego twarzy nie schodzi uśmiech. Z zadowoleniem zauważam, że w końcu odpoczął.
Wchodzę do swojego pokoju i niemal rzucam się na swój telefon.
-Ty debilu! Martwiłam się o ciebie.
-Niespodzianka!
-Dlaczego każesz mi milczeć?
-Później im powiem, ale na razie szaaa. Za 10 minut skończymy może pokażesz mi swoje miasto.
-Oczywiście. Nadal nie mogę uwierzyć, że ty tu jesteś
-
***
-Gotowy? – pytam i nadal nie mogę uwierzyć, że dźwięk przychodzącego SMS-a zastępuje jego głos.
-Tak, a ty?
-Jakżeby inaczej.
Jeszcze nigdy w życiu nie przeżyłam równie ciekawego spaceru. Przez całą drogę Niall w ogóle nie zwracał uwagi na okoliczne zabytki i rzeczy, do których namawiałam go aby je zobaczył. Bez przerwy doprowadzał mnie do śmiechu. Czasami bałam się, że obudzę któryś z moich sąsiadów. Dzięki temu, że było już ciemno nie musieliśmy bać się, że któraś z fanek na niego napadnie i od razu zjawią się tu paparazzi. Okazało się, że chłopacy są tu, ponieważ chcą odpocząć od szumu, który jest wokół nich. Sprawa była ściśle tajna.
***
Po powrocie do domu byliśmy tak szczęśliwi, że śmialiśmy się z byle czego. Nie uszło to uwadze reszty zespołu, która przyglądała nam się zdziwiona. Zdecydowanie dopiero co poznane ze sobą osoby nie powinny się tak zachowywać.
Widząc ich reakcje wymieniliśmy pomiędzy sobą spojrzenia i znów jednocześnie wybuchliśmy śmiechem, którego nie byliśmy w stanie pohamować przez następnych parę minut. To co ze mną robił ten chłopak było nie do pomyślenia. Zwykły dzień zamienił w jeden wielki kabaret.
W końcu zlitowaliśmy się nad naszymi towarzyszami i opowiedzieliśmy im (bez szczegółów) dlaczego zachowujemy się tak, a nie inaczej.
-Matko! To brzmi jak prosto z filmu. – powiedział Harry.
-Rzeczywiście. – odezwał się Liam.
-Tak w ogóle to jeszcze nie powiedziałeś mi, czy to był czysty przypadek, że tu się zjawiliście, czy wiedziałeś, że tu mieszkam. – skierowałam te słowa do Irlandczyka.
Widząc jego zawstydzoną minę wiedziałam, że ukartował to wszystko nie do końca legalnie. Okazało się, że namierzył mój adres IP i zwrócił się do specjalisty, któremu udało się dowiedzieć o mnie paru rzeczy, które były mu potrzebne. Na początku trochę mnie to przeraziło, ale kiedy uświadomiłam sobie ile musiał włożyć pracy w to żeby mnie znaleźć od razu uznałam, że jest słodki do granic możliwości.
***
-Niall śpij już, proszę. – mówię do blondyna, który leży obok mnie i od dwóch godzin bez przerwy nadaję. Wcześniej mi to w ogóle nie przeszkadzało, ale teraz jestem już tak padnięta, że irytuję mnie to okropnie.
To, że śpię z chłopakiem w jednym łóżku wynika z tego, że nie mamy więcej wolnych miejsc. Inaczej rodzice na pewno by się nie zgodzili.
-OK.
Odwracam się do niego plecami i gaszę światło. Wcześniej myślałam, że zasnę w parę sekund, ale okazuję się inaczej. Z otwartymi oczami uważnie wsłuchuję się w jego oddech. Boję się poruszyć. Nie wiem, dlaczego ale czuję unoszące się w powietrzu napięcie. Wcześniej go nie było.
Po chwili Niall porusza się powoli. Po chwili jego dłoń ląduję w mojej talii. Kiedy czuję jego ciepły oddech na mojej szyi mój puls przyśpiesza. Po chwili trochę się uspokajam i odprężam. Chłopak przez sen wzdycha i kładzie swoją nogę na mojej. W taki sposób zamyka mnie w silnym uścisku. Już po chwili z uśmiechem na ustach zasypiam.
***
-Klaudia. – słyszę szept przy moim uchu.
Wcale nie mam ochoty otwierać oczu, tym bardziej, że nadal czuję ciepło ciała Niall’a. Lekko zawstydzona stwierdzam, że mogłabym trwać tak wiecznie. Uczucie, które ogarnia mnie kiedy on jest blisko mnie jest nie do opisania.
-Wstawaj skarbie.
Po jego słowach stado motyli zaczyna trzepotać w moim brzuchu. Uśmiecham się.
-Widzę, że nie śpisz.
-No i co z tego?
-Wstawaj szkoda dnia. Musimy korzystać puki jestem. Będziesz odsypiać jak pojadę.
-Chyba już zapomniałeś o naszych całonocnych rozmowach. Tak niby mam to odsypiać.
-Dobra nie marudź.
Otwieram oczy i widzę jego twarz bardzo blisko mnie. Myślę, że za chwilę mnie pocałuję. Czuję jak moje policzki pokrywają się purpurą. Kiedy chłopak odsuwa się ode mnie i wstaję czuję zawód.
-To co dziś będziemy robić? – pyta.
-Nie wiem, a co proponujesz?
Kompletnie zaskakuję mnie kiedy odwraca się w moją stronę i delikatnie ujmuję moje policzki w swoje dłonie. Chwile wpatruję się w jego błękitne tęczówki, a zaraz potem czuje muśnięcie jego warg.
-Proponuję właśnie to. – szepcze, a przy każdym wypowiedzianym przez niego słowie jego wargi zahaczają o moje.
-Powiedzmy, że się zgadzam.
-Cieszę się niezmiernie.
Nasz początkowo niewinny pocałunek zmienia się w bardziej namiętny. Myślałam, że objęcia Niall’a to szczyt moich marzeń. Jednak okazuję się, że nic nie może równać się z naszym pierwszym pocałunkiem.
***
2 miesiące później
Wyjechał zabierając ze sobą kawałek mojego serca. Po naszym pocałunku od razu zaproponował mi to, abym została jego dziewczyną. Miałam pewne opory, ponieważ wcześniej nie wierzyłam w to, że związki na odległość mogą przetrwać. Mimo to zaryzykowałam. Być może złamie mi serce. Boję się tego każdego dnia, ale świadomość, że niedługo znów będę mogła go zobaczyć i poczuć jego usta na swoich przezwycięża wszystko.
-Klaudia, ktoś do ciebie! – krzyczy moja mama z dołu.
Idę leniwie nie spodziewając się nikogo ważnego. Ostatnie stopnie pokonuję niemal frunąc. Mój chłopak jest tu! Zmniejszam dystans pomiędzy nami nadal nie mogąc uwierzyć w to, że stoi w moim domu i oszałamia mnie swoim uśmiechem. Wpadam mu w ramiona.
-Co ty tu robisz? – jestem zdolna jedynie do szeptu.
-Nie cieszysz się?
-Głuptasie, oczywiście, że się cieszę.
-Dzisiaj coś sobie uświadomiłem i nie mogłem czekać. Musiałem do ciebie przyjechać.
-Co to takiego?
-Kocham Cię. – słyszałam napięcie w jego głosie. Bał się mojej reakcji.
Nie czekając dłużej zadziornie uśmiecham się do niego i wpijam w jego miękkie usta.
-Ja ciebie też.
Grr,kolejnej osobie daje 6 ;'(
OdpowiedzUsuńSzósteczka :)
Hue hue hue, a ja dam piąteczkę :)
OdpowiedzUsuń5
Nie wiem jaki to ma związek z "They don;t know about us".
OdpowiedzUsuń3.