Na każde opowiadanie jedna, zalogowana osoba może oddać jeden ważny głos. Głosujemy w skali od 1 do 6 pod notką z pracą konkursową!
Powodzenia! :)

Kinga Kinia - cytat nr 3

„(...) ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze.”
J. K. Rowling – Harry Potter i Kamień Filozoficzny





- Liv! - usłyszałam za sobą, przez co od razu się odwróciłam.
Zauważyłam mojego brata, który biegł w moją stronę. To było naprawdę dziwne. Stanęłam i czekałam, aż blondyn w końcu stanie przede mną.
 - Miałaś na mnie czekać - mówił, układając swoje usta w podkówkę.
 - Niall, mówiłam ci, że nie chcę się spóźnić do szkoły, ale ty oczywiście musiałeś jeszcze zjeść - przewróciłam oczami, splatając ręce na wysokości brzucha.
 - Wiesz, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.
 - Nieważne. Chodźmy już.
Chłopak jedynie skinął głową i razem, pogrążeni w rozmowie ruszyliśmy w stronę szkoły. Nie lubiłam tam chodzić. Jednak nikt nie ma prawa mi się dziwić. Naprawdę bycie siostrą bliźniaczką jednego z najbardziej popularnych chłopaków w szkole nie jest łatwe. Biorąc pod uwagę fakt, że większość ludzi, uczęszczających do naszego liceum mnie nienawidzi to mam już dwa sensowne preteksty, by zostać w domu. Niestety moja mama twierdzi, że wykształcenie to najważniejsza rzecz w życiu. Nie mam się co dziwić. Chce dla mnie jak najlepiej, tak samo jak dla Nialla. Szkoda, że jemu wszystko przychodzi łatwiej niż mi.
Gdy znaleźliśmy się pod pokaźnej wielkości, błękitnym budynkiem moje serce znacznie przyśpieszyło. Bałam się. Wiedziałam, że mój brat zaraz zostanie porwany przez swoich kolegów, a ja zostanę sama. Przynajmniej dopóki do szkoły nie przyjdzie Jason, który jest jedyną osobą, która mnie lubi. W sumie dziwne, żeby najlepszy przyjaciel mnie nie lubił.
 - Liv, chodź już - ponaglił mnie blondyn.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że stoję w miejscu. Szybko ruszyłam za uśmiechniętym chłopakiem. Chwilę później ze spuszczoną głową próbowałam przedostać się do szatni. Na szczęście udało mi się to i nikt nie zwrócił na mnie większej uwagi. Tak, jak myślałam, gdy dotarłam do pomieszczenia mój brat był już z niego wyciągany przez dwójkę jego przyjaciół, więc byłam kompletnie sama. Szybko zmieniłam swoje buty na czarne trampki, po czym wygładziłam spódnicę od szkolnego mundurka, poprawiłam białą koszulę i ruszyłam w stronę szkolnych szafek. Starałam się robić wszystko w dość dobrym tempie, żeby nie natknąć się na kogoś, kto miałby ochotę się ze mnie pośmiać. O dziwo, wszystko szło zgodnie z moim planem. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo się mylę, myśląc, że mi się udało. Gdy tylko drzwiczki mojej szafki zostały otwarte, spadło na mnie kilka balonów z wodą, przez co byłam kompletnie mokra. Każdy, kto widział, co się stało wybuchał niepohamowanym śmiechem. Rozejrzałam się dookoła, by zobaczyć, że wszyscy wytykają mnie palcami, płacząc ze śmiechu. W tamtej chwili chciałam po prostu zniknąć. Spuściłam głowę, by nikt nie zauważył łez, które powoli spływały po moich policzkach, po czym mocno trzasnęłam drzwiczkami szafki i biegiem ruszyłam w stronę wyjścia ze szkoły. Zimne powietrze owiało moje ciało, gdy tylko postawiłam pierwsze kroki na betonowej ścieżce. Cały czas słyszałam śmiech innych uczniów. Czułam się jak jakaś tania atrakcja, która codziennie ma bawić "tych lepszych". Tylko niby dlaczego oni są ode mnie lepsi?
Nie zwracając uwagi na to, że powinnam siedzieć teraz na lekcji, ruszyłam w stronę parku. Usiadłam na jednej z ławek i płakałam. Dokładnie w tamtej chwili rozpłakałam się jak małe dziecko. Nie potrafiłam tego powstrzymać. Czułam się strasznie.
 - Olivia? - usłyszałam za sobą, przez co poderwałam się z ławki i zapłakanymi oczami spojrzałam w stronę chłopaka, który z niesamowitą delikatnością wymówił moje imię.
Znałam go. Nie dosłownie. Był jednym z przyjaciół mojego brata. Nigdy z nim nie rozmawiałam, ale kojarzyłam go, ponieważ dość często Niall gdzieś z nim wychodził. Wiem, że miał na imię Zayn. Wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę. Szkolny mundurek leżał na nim idealnie, a czarne, roztrzepane włosy dodawały mu uroku osobistego.
 - Dlaczego jesteś mokra? - zapytał zdziwiony.
Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam, co powinnam mu teraz powiedzieć. Wbiłam swój wzrok w zieloną ławkę, na której jeszcze chwilę temu siedziałam i czekałam, aż sobie odejdzie. W końcu każdy by tak zrobił na jego miejscu. Nikogo nie obchodziła zwykła Olivia Horan, która i tak nie była zbyt interesującą osobą. W końcu każdy znał mojego brata, a ja nie dorównywałam mu do pięt. Ławka została zasłonięta, przez chłopaka, który teraz stał tylko kilka centymetrów ode mnie.
 - Jeżeli ty również chcesz mi dopiec to trochę się spóźniłeś - wyszeptałam nie podnosząc wzroku z jego białej koszuli.
Chłopak delikatnie uniósł mój podbródek tak, że moje niebieskie oczy spotkały się z jego czekoladowymi tęczówkami. Nie wyglądał jakby chciała się ze mnie naśmiewać, wręcz przeciwnie. Przez chwilę miałam wrażenie, że chce mi pomóc.
 - Kto ci to zrobił? - zapytał łagodnie, na co ja jedynie wzruszyłam ramionami. - Nie wiesz?
 - Nie - szepnęłam, czując jak po moich policzkach spływają kolejne łzy.
 - Nie płacz - odparł i delikatnie przyciągnął mnie do siebie.
Wtuliłam się w jego tors, a on miarowo gładził moje plecy. Starałam się uspokoić, ale nie potrafiłam. Wiedziałam, że w szkole i tak mi nie odpuszczą i będą wymyślali coraz gorsze rzeczy, czego po prostu miałam dość. Poczułam jak chłopak, nie wypuszczając mnie z objęć, robi kilka kroków w tył. Powoli odsunęłam się od niego, odrobinę spokojniejsza i wytarłam swoje mokre policzki. Było mi zimno, co chłopak najwyraźniej zauważył, bo zdjął swoją marynarkę i założył ją na moje ramiona, po czym pociągnął za nadgarstek w stronę ławki, żebym na niej usiadła. Gdy już to zrobiłam, chłopak usiadł obok i wbił we mnie swoje tęczówki.
 - Co z tym zrobiłaś? - zapytał nagle.
 - Uciekłam.
 - Wiesz, że to najgorsze, co mogłaś zrobić?
 - Podobno ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze - szepnęła, nie spuszczając z niego wzroku.
 - Dlaczego nie zareagowałaś?
 - Bo to by mi nie pomogło. Wszyscy by mnie wyśmiali - odparłam, spuszczając wzrok na swoje splecione palce.
 - Chodź - wstał i podał mi swoją dłoń.
 - Gdzie?
 - Do szkoły.
 - Nie - szepnęłam przerażona.
 - Zaufaj mi - powiedział, uśmiechając się delikatnie. - Nie pozwolę, by się z ciebie śmiali.
Nie wiem, dlaczego, ale mu uwierzyłam. Niepewnie podałam mu swoją rękę, na co jego uśmiech stał się jeszcze większy. Wstałam z ławki i ruszyłam razem z chłopakiem w stronę szkoły. Cała drogę chłopak rozmawiał ze mną na różne tematy. Domyślam się, że chciał, żebym się rozluźniła, co mu się udało. Nawet nie zwracałam uwagi na nasze splecione ręce. Wspaniale się z nim rozmawiało. Jednak cały strach wrócił, gdy znaleźliśmy się niedaleko budynku. Gwałtownie się zatrzymałam, przez co chłopak zrobił to samo. Spojrzał na mnie swoimi przepełnionymi ciepłem tęczówkami.
 - Po prostu mi zaufaj - odezwał się, na co ja głośno westchnęłam i niepewnie skinęłam głową. Moje ubrania na szczęście już wyschły, więc nie było tak źle. Pozostały tylko mokre włosy. Mulat otworzył drzwi i przepuścił mnie w nich przodem, po czym szybko znalazł się za mną, ponownie splatając nasze ręce. Poczułam dziwne uczucie, gdy nasze dłonie ponownie się spotkały, jednak zignorowałam je. Wszystkie spojrzenia skierowane były w naszą stronę. Słyszałam różne szepty, które starałam się ignorować. Nie wiedziałam dokąd ciągnie mnie Zayn, ale całkowicie mu się poddałam. Przynajmniej nikt nie próbował teraz zaczynać nieprzyjemnych docinek.
 - Liv? Zayn? - usłyszałam nagle, przez co szybko podniosłam wzrok i napotkałam parę zmieszanych, błękitnych tęczówek.
 - Później, stary - odpowiedział szybko Mulat, na co mój brat skinął głową.
Chwilę później stałam z powrotem pod swoją szafką. Spojrzałam ze zdziwieniem na chłopaka, na co on tylko się uśmiechnął.
 - Przecież musisz wziąć książki na następną lekcję - odpowiedział, wzruszając ramionami, a ja posłałam mu delikatny uśmiech, po czym wystukałam kod i zaczęłam otwierać metalowe drzwiczki.
 - Uważaj! - wrzasnął nagle chłopak, ciągnąc mnie w swoją stronę tak, że dosłownie wpadłam na jego tors, a kilka baloników z wodą rozprysło się na idealnie czystej podłodze. - Kto to zrobił? - warknął chłopak, rozglądając się dookoła.
Wzrok każdego był skierowany w naszą stronę, jednak chłopak nie uzyskał odpowiedzi, co najwyraźniej jeszcze bardziej zdenerwowało Mulata.
 - Pytałem, kto to zrobił, do cholery?! - wrzasnął, na co ja wzdrygnęłam się w jego ramionach, przestraszył mnie. - Przepraszam - szepnął, ocierając ustami o płatek mojego ucha, przez co po całym moim ciele przeszły dreszcze.
 - Ni... Nic się nie stało - zająkałam się, szepcząc do chłopaka, po czym szybko wyciągnęłam odpowiednie książki z szafki i ruszyłam z chłopakiem, by tym razem to on mógł zabrać swoje książki.
Do końca dnia Mulat nie opuszczał mnie na krok. Tak samo, jak w kolejnych dniach. Dokładnie wczoraj minął miesiąc od naszej rozmowy w parku. Zayn poprosił mnie, żebym spotkała się z nim w tym miejscu. Byłam strasznie zdziwiona, że mi to zaproponował, a z drugiej strony szczęśliwa. Bardzo się do siebie zbliżyliśmy w ciągu tego miesiąca. Jest mi bliższy niż Niall, a nawet bliższy niż Jason. Dochodziła czternasta, więc wsunęłam na nogi swoje czarne trampki i ruszyłam w stronę parku. Wiatr rozwiewał na wszystkie strony moje blond włosy, ale nawet to nie potrafiło zniszczyć mi dobrego humoru. Gdy weszłam do parku od razu spojrzałam na ławkę, gdzie już siedział chłopak. Uśmiech na mojej twarzy stał się jeszcze większy niż dotychczas. Podbiegłam do chłopaka, który widząc mnie wstał z ławki i od razu rzuciłam się w jego objęcia, cicho się śmiejąc. Po krótkim przywitaniu obydwoje usiedliśmy na ławeczce. Dopiero wtedy zauważyłam, że chłopak jest... zdenerwowany. Zmarszczyłam brwi i położyłam swoją dłoń na jego, po czym posłałam mu delikatny uśmiech.
 - Co jest? - zapytałam łagodnie, na co jego czekoladowe tęczówki spojrzały prosto w moje.
 - Ja... Muszę ci coś powiedzieć.
 - Wiesz przecież, że możesz mi powiedzieć wszystko.
 - Tak, ale chcę, żeby mimo wszystko nasza przyjaźń przetrwała. Obiecaj mi to.
 - Obiecuję - uśmiechnęłam się promiennie i przysunęłam do chłopaka tak blisko, że nasze czubki nosów się stykały. - To teraz mi powiesz? - szepnęłam, wydymając dolną wargę.
Nie uzyskałam jednak odpowiedzi, a zamiast tego chłopak wpił się w moje usta. Był delikatny, ale przy tym cholernie seksowny. Na początku byłam w szoku, ale już po chwili z zapałem oddawałam pocałunek. Od tygodni marzyłam o tej chwili. Jego język po raz ostatni zetknął się z moim, po czym odsunęliśmy się do siebie, by zaczerpnąć powietrza. Mulat oparł swoje czoło o moje i uśmiechnął się łobuzerko.
 - Kocham cię, Olivio - szepnął, na co ja na chwilę zamarłam.
 - Ja ciebie też kocham, Zayn - odpowiedziałam równie cicho, po czym ponownie złączyłam nasze usta.


______________________________________________


 ONA - niepozorna modelka, która bez skrupułów morduje ludzi.
ON - światowego formatu piosenkarz z wielkim problemem.
Co łączy tę dwójkę? Przeszłość. Coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. Co się stanie, gdy los ponownie połączy ich drogi? Jedno jest pewne... Nic już nie będzie takie samo, a rozgłos spowodowany przez media może odkryć mroczne tajemnice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz